Upały panujące u nas, od jakiegoś czasu, powodują, że człowiek jest wiecznie zmęczony. Polityka też jakby z udarem słonecznym i jeszcze rura kanalizacyjna w moim domu miała tendencję do zapychania się.
Szczęśliwie na moim osiedlu mieszka pan Marian, złota rączka. Wystarczy uderzyć do niego po prośbie i wszystko jest naprawiane. Nie jest to mężczyzna urodziwy i szczególnie dbający o siebie / mocno rozbudowany mięsień piwny i nieliczne zęby/, ale uczynny i uczciwy. Zawsze zwraca pożyczoną kasę.
Tym razem, rura kanalizacyjna mogła zostać potraktowana odmownie. Pan Marian miał zaplanowaną operację biodra i nie mógł mi pomóc.
Gdy już się pogodziłam z tym, że będę musiała szukać innego fachowca, na drugi dzień po smutnej dla mnie wiadomości w temacie: biodro, u swej furtki zobaczyłam pana Mariana, który przyjechał do mnie na rowerze, ze spiralą przepychającą kanalizę.
Okazało się, że nasz osiedlowy fachowiec został wycofany ze szpitala /na dwa tygodnie/, bo jest zbyt gorąco na przeprowadzenie zabiegu.
I tak dzięki upałowi moja kanaliza "chodzi" jak malowanie, a pan Marian zarobił trochę kaski i skoczył do sklepiku po jakiegoś "alkohola".
Czyli, ogólne zadowolenie.
Komentarze