Wróciło lato. Zrobiło się ciepło i ludzie na ulicach, jakby mniej umykali, delektując się ciepłem i bezchmurnym niebem.
Gdy się tak snułam dziś po centrum Torunia, trafiłam na zespół klezmerski, który grał stare żydowskie utwory. Towarzyszył on uroczystości związanej z odsłonięciem tablicy - umocowanej na jednej z zabytkowych kamieniczek, przy ul. Szerokiej - upamiętniającej jej dawnego mieszkańca, rabina Zwi Hirscha Kalischera, który nie ma swego grobu, ponieważ w 1975 r. komuniści zniszczyli miejscowy cmentarz żydowski. Dziś jest tam tylko wielki kamień upamiętniający wszystkich kiedyś pochowanych.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz /miejscowych i z MSZ - nie minister, bo ten przygotowuje się już do sesji ONZ/, a także goście z różnych stron świata / najliczniejsza grupa z Izraela - młodsi i starsi /, biorący udział w Światowym Kongresie Języka Hebrajskiego , który zawitał do Torunia, zapewne z racji powstania w mieście Wyższej Szkoły Filologii Hebrajskiej. Przy tablicy pamiątkowej był np. Gedeon Kouts z Sorbony, który pięknie przeczytał oryginalny tekst Rabina.
A dalej było odsłonięcie tablicy i podanie sobie rąk, gości i mieszkańców miasta, którzy licznie zgromadzili się wokół. Jak również uśmiechy i oklaski dla muzyków.
I to jest świetny przykład, jak można budować dobre wzajemne relacje między narodami.
Prawdziwie przyjacielska uroczystość, przy dźwiękach przyjemnej muzyki i w przecudnych okolicznościach przyrody.