maia14 maia14
2102
BLOG

Platformo, robisz z siebie zbieraninę...

maia14 maia14 Polityka Obserwuj notkę 117

Nasza scena polityczna jest bezideowa. To wiadomo, ale jeśli partie nie zachowują już nawet pozorów własnej odrębności, to wtedy pachnie "ściekiem".

Platforma swój skład polityczny początkowo opierała na ludziach z dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego, części Unii Wolności, /może/ nowej "Solidarności", jak i tych, którym blisko było do Andrzeja Olechowskiego. Nie był to twór jednorodny, ale wspólnie deklarowano liberalizm, który miał być łącznikiem.

Szybko - jednak - okazało się, że partia jest mocno elastyczna i potrafi "zaśpiewać" tak prawicowo, jak i lewicowo - czyli dla każdego, coś miłego, a liberalizm pozostał - często -  tylko w deklaracjach. To się długo sprawdzało, bo też konkurencja popełniała - i jest tak wciąż - jeszcze więcej błędów, niż Platforma.

Bywało, że do Platformy - mimo wszystko - partii najbardziej przewidywalnej  i kierującej się największą dozą rozsądku, przechodzili politycy z innych ugrupowań politycznych, gdy w swych partiach-matkach zaczynali się dusić, bądź nie mogli dogadać się ze swym dotychczasowym koleżeństwem lub  kierownictwem - od prawa do lewa.

I tak, dla mnie np. kuriozalną sytuacją było przejście do Platformy pani Kluzik-Rostkowskiej, w końcu b. szefowej - prezydenckiej - kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Taka szybka zmiana "orientacji" u tej pani, to był zwykły konformizm, ale ze strony Platformy - jak dla mnie - zupełnie nieczytelny przekaz.  To samo czułam, gdy przygarnięto Bartosza Arłukowicza, którego postrzegałam - wręcz - jako lewaka, w rodzaju Piotra Ikonowicza. A PO go przygarnęła, mimo, iż znane były jego awanturki z SDPL, jak i związki parlamentarne z SLD. To były zgrzyty trudne do łyknięcia.

Ale tamto to pikuś, w porównaniu z uśmiechami Platformy do Romana Giertycha. I jeśli teraz nie ma on z partią formalnych związków i został tylko wynajęty - jako adwokat - do obrony dobrego imienia syna premiera, to i tak czuje się niesmak. I mając w pamięci poprzednie przejścia do Platformy, nasuwają się tu słowa piosenki: "bo to się zwykle, tak zaczyna". A przypomnę też, że jeszcze całkiem niedawno Roman Giertych był określany przez polityków Platformy /jak i niektórych publicystów z nią sympatyzujących/, jako neofaszysta. Stał wtedy na czele Wszechpolaków oraz Ligi Polskich Rodzin.

Pamiętam również, święte oburzenie /i słuszne/, gdy Giertych został wicepremierem oraz ministrem edukacji, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Jak i to, że chciał dzieciaki umundurować, a także, iż miał problemy, gdy pytano go o lektury szkolne, a on nie potrafił prawidłowo dopasować autorów, do ich dzieł literackich. To było żenujące.

A dziś, ponieważ ma bronić syna premiera i odgraża się, iż wiele wie na temat, jak funkcjonował rząd Jarosława Kaczyńskiego, nagle dla niektórych - całkiem niedawno jego wrogów politycznych - stał się: wyjątkowo skutecznym adwokatem oraz człowiekiem zdolnym do ewolucji politycznej. I podobno: mało jest tak wybitnych ludzi w Polsce, którzy chcieliby się włączyć w politykę. No ludzie...

A co na to Roman Giertych? Cóż: Platforma już nie jest dla niego "ciamciaramcią". Teraz - wg Romana Giertycha - nie ma w Polsce lepszej partii politycznej, niż PO. Normalnie, ewolucja.

Jeśli Platforma będzie chciała wejść w kolejny - polityczny - układ "uczuciowy", a szczególnie z tym politykiem - po przejściach - to może zaliczyć duży odpływ elektoratu. Radzę się zastanowić, czy warto...

 

 

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka