Gazeta "Rzeczpospolita" wpisała się dziś w teorię spiskową, ogłaszając na swych łamach, że we wraku rozbitego pod Smoleńskiem Tupolewa, znaleziono trotyl i nitroglicerynę.
Zawrzało, również w "Saloniku".
Uwierzył prezes Kaczyński... i ogłosił, że była to zbrodnia, a rząd powinien podać się do dymisji. Pewnie pomyślał: Mamy go! /tzn. tego "brzydkiego" Tuska/. Znalazł w tym poplecznika - Janusza Palikota - który również napyskował, bo spostrzegł dla siebie szansę na odgrzebanie się w mediach. W miarę powściągliwie zachował się Leszek Miller, który wyraził pewne niedowierzanie, co do rewelacji "Rzepy".
A potem... potem odbyła się konferencja prokuratorów wojskowych, którzy zdementowali fakt, iż trotyl i nitrogliceryna zostały rozpoznane we wraku rozbitego samolotu - nie stwierdzono obecności tych materiałów....
Naczelny "Rzeczpospolitej" pokajał się, twierdząc, że jego gazetka pospieszyła się z publikacją, bo opinia publiczna nie otrzymuje wystarczającej dawki informacji wypływających z prokuratury, co do badań..., więc to jest - jego i redakcji - do pewnego stopnia usprawiedliwienie, itd. Czyli, "k.pa".
Tylko prezes Kaczyński nie chce przyznać, iż został wypuszczony przez zaprzyjaźnioną gazetkę i brnie dalej, gdy twierdzi, że konferencja prokuratorów wojskowych, to gra socjotechniczna. Choć w zaciszu - pewnie - żałuje, iż "to" co wydawało mu się już złapane, jednak mu wyfrunęło. Został znów z pustymi piąstkami i "przygrywającym" na fałszywą nutę zespołem posła Macierewicza.
"Rzeczpospolito", jak mogłaś, tak strzelić sobie..., jak i w stopę panu Prezesowi? Kto za Tobą stoi /oczywiście wchodząc w poetykę miłośników spisków/ ?
Komentarze