Właśnie się dowiedziałam, że kandydat na technicznego premiera PiS-u - prof. Piotr Gliński - jest posiadaczem czarnego pasa w judo. To jest coś, bo znaczy, iż jego właściciel posiadł wszelkie uczniowskie podstawy w wybranej przez siebie sztuce walki, a to pozwala mu na przekazywanie jej podstaw innym.
Trudno powiedzieć, czy do dziś pan Profesor stosuje rzuty... i przekazuje tę umiejętność swoim uczniom, ale może tak być, bo to wchodzi w krew na całe życie. Wiem, bo kiedyś zadawałam się z pewnym judoką, a ten mimo, iż już w turniejach nie startował i nie opasowywał się swym 3-metrowym pasem, to jednak usiłował czasami ćwiczyć chwyty oraz rzuty - również na mnie - i dopiero zdecydowane protesty go powstrzymały.
Nie wiem, czy pan Prezes wiedział o wszystkich umiejętnościach swego technicznego premiera, ale powinien być czujny, bo np. taki rzut może wytrącić człowieka z równowagi. A z drugiej strony, to i judoka winien się pilnować, ponieważ i mało wyćwiczony prezes, może czasami - bez stosowania sportowych reguł - chwycić, przewrócić i zawinąć...