Gdy Władysław Pasikowski ogłosił po swoim "Pokłosiu", iż następny film poświęci Ryszardowi Kuklińskiemu, to pierwsze co pomyślałam: a jednak konformista i chce zmyć swoją "winę" u tzw. prawdziwych Polaków. Pewnie dlatego ociągałam się z pójściem do kina na "Jacka Stronga". W końcu poszłam i... mam mieszane uczucia.
Film jest nierówny, a właściwie ratuje go ostatnie pół godziny, kiedy to Kukliński wpada na ścianę i ... oraz gdy rozgrywana jest ucieczka rodziny Kuklińskich i pościg "aparatu" za nimi.
W roli Ryszarda Kuklińskiego występuje Marcin Dorociński i trudno powiedzieć, że gra, bo on tylko przybrał pozę, z której prawie nie wychodzi. Może raz - w scenie zagrożenia - zagrał mimiką twarzy. Świetni są dwaj rosyjscy aktorzy: Oleg Maslennikov /Wiktor Kulikow/ i Dimitri Bilov /Sasza Iwanow/. Dobry jest - polski - drugi plan aktorski: Mirosław Baka /Putek/, Ireneusz Czop /Marian Rakowiecki/ i Zbigniew Zamachowski /Gendera/. Jak to u Pasikowskiego, dla kobiet nie ma specjalnie wiele do grania, więc i Maja Ostaszewska /Hanna Kuklińska/ głównie była, jako matka i żona. Trudno coś szczególnego powiedzieć też na temat aktorów amerykańskich, występujących w filmie, ponieważ oni są nijacy, a najbardziej amerykański jest Krzysztof Pieczyński /przydał się długi pobyt aktora w USA/, w roli Zbigniewa Brzezińskiego. Natomiast to, co mnie rozbawiło, to stylizacje Jaruzelskiego i Breżniewa, bo tu Pasikowski poszedł w komiks lub groteskę.
"Jack Strog" jest nakręcony /zdjęcia autorstwa Magdaleny Górki/ bardziej w konwencji teatralnej, niż filmowej. Wnętrza grają w nim główną rolę, gdy zewnętrzne plany /prócz tego pościgu ulicami/ jawią się, jako pocztówki z: Warszawy, Gdańska, Moskwy czy Waszyngtonu.
Muzycznie film uzbroił Jan Duszyński. Jego muzyka jest dosyć monotonna i wiejąca grozą, trochę jak w Kobrach TVP. Może tak mu wyszło nastrojenie się tamtą epoką.
Trudno traktować film "Jack Strong", jako prawdę historyczną, bo jest to film fabularny, ale pewien zarys postaci pułkownika Kuklińskiego - pewnie - widzowie otrzymali. Jednak dalej nie wiem: czy na pewno był samotnym "wilkiem", poświęcającym dobro rodziny dla szpiegowania? Jakie - dokładnie - pobudki nim kierowały? Co pozwoliło mu na zdobycie dużej kasy - w latach 1967-68 - podczas pobytu w Wietnamie? Czy jego dekonspiracja wyszła z Watykanu, jak w filmie zasugerowano? ITD. ITP.