Pod koniec września z Francji ulotniła się pewna rodzina /11 osób, w tym: mężczyźni, kobiety i dzieci/ i istnieje podejrzenie, iż ich wyjazd wiąże się z tzw. świętą wojną w Syrii. Francuskie służby prowadzą śledztwo w sprawie: czy rzeczywiście pociągnęło ich wszystkich do tego "raju"?
Podobno już ok. 600 obywateli francuskich przyłączyło się do dżihadystów w Syrii. We Francji prowadzonych jest wiele śledztw w kontekście wyjazdów obywateli tego kraju do Syrii i Iraku, a było ich - od początku roku - ok. 1000. W związku z tymi faktami we Francji trwa debata nad projektem ustawy o walce z terroryzmem, w której zawarto m.in. zakaz opuszczania terytorium Francji przez osoby podejrzane o związki czy sympatyzowanie z terrorystami. Ma być też monitorowanie tych, którzy są podejrzani o kontakty z grupami ekstremistycznymi, działającymi na terenie Francji.
Podobny problem do francuskiego mają Brytyjczycy. Tam są też tacy, którzy wyjeżdżali..., jak i ci, którzy nie wyjeżdżają, lecz pobierają miejscowe zasiłki, czekając na ... szariat w Europie, bo wg nich jest to tylko kwestią czasu, że zapanuje nad naszym kontynentem. Strach się bać, bo chcą pozostałych Europejczyków zniewolić swoją religią i swoim stylem życia.
I w kontekście różnych ruchów czy oczekiwań wyznawców islamu, może warto zamiast utrudniać im wyjazdy z krajów europejskich do ich "raju", lepiej odbierać im obywatelstwo, paszporty oraz zastosować zakaz wjazdu na terytorium całej Unii Europejskiej. Może wtedy Europie udałoby się zachować swoją tożsamość kulturową, a jej mieszkańcom - tym mniej nawiedzonym - żyłoby się bezpieczniej.
