Kandydatka na Prezydenta RP - z ramienia SLD - Magdalena Ogórek, zaprezentowała w czasie specjalnego wystąpienia swoje pomysły..., takie jak np.: napisanie prawa od nowa, obniżanie podatków czy powołanie gwardii narodowej. Pani Ogórek mówiła, mówiła, ale już na pytania dziennikarzy nie chciała odpowiadać. Pewnie szef zabronił.
Na panią Ogórek kilka razy trafiałam w programach TV, gdy wypowiadała się np. w sprawach dotyczących relacji państwo-kościół. I wtedy, prócz niewątpliwej - subtelnej - urody, prezentowała rzeczowość, czym dowodziła, iż wie o czym mówi. I świetnie. Ale jej wypowiedzi nie łączyłam z żadną partią polityczną, a tu niespodzianka: przewodniczący SLD, ogłosił, iż pani Magdalena została nominowana przez jego partię na kandydatkę w zbliżających się wyborach prezydenckich. Totalne zaskoczenie, dla wielu, dla mnie też.
Potem okazało się, że pani Ogórek miała już kilkuletnie związki z SLD, w tym z biurem - kiedyś Prezydenta - Aleksandra Kwaśniewskiego. To też zaskoczenie.
Wracając teraz do ostatniego wystąpienia pani Kandydatki, to ono również mnie wprawiło w zdumienie, ponieważ pomysły, które zaprezentowała pasowałyby bardziej dla kogoś, kto ubiega się o stanowisko premiera, a nie prezydenta. I teraz nie wiem, czy spis zaprezentowanych pomysłów, to wymysły samej Kandydatki, czy też pozwoliła, aby za nią myślano i cudze... przedstawiła jako swoje. W każdym razie, wpakowała się na minę i trudno będzie jej teraz z tego wyjść. Choć możliwe jest też, sądząc np. po tej chęci zrewolucjonizowania prawa, że pani Ogórek myśli bardziej o wyborach parlamentarych, niż o tych prezydenckich, bo to przeciez Parlament w Polsce stanowi prawo, a Prezydent ma tylko inicjatywę ustawodawczą oraz prawo weta, które - zresztą - Sejm może odrzucić.
