maia14 maia14
719
BLOG

Kataklizm

maia14 maia14 Rozmaitości Obserwuj notkę 50

Kiedy wczoraj jechałam przez moje miasto, to aż trudno było uwierzyć, jak wiele drzew zostało powalonych przez ostatnią wichurę, połączoną z burzą i ścianą deszczu, lejącego się z nieba.

Już doniesienia z Poznania dawały do myślenia, więc szybko doładowałam smartfona i wzięłam kąpiel, bo kto wie...

No i nadciągnął kataklizm, również nad moje osiedle. Zrobiło się ciemno, a po chwili ostro zaczęło wiać i lać. Z niepokojem patrzyłam na moje drzewa ogrodowe, bo zginały się potwornie. Rozpętała się też burza, która była jednostajna i "bucząca". Nagle huk i trzask, to jeden z moich iglaków został trafiony piorunem /nie przełamał się, ale mocno wygiął i póki co stoi, może odbije w górę/. No i prąd padł na osiedlu /dopiero po kilku godzinach został znów włączony/. Wiało grozą.

Gdy się skończyło, to okazało się, że oprócz prądu nie ma też wody /i nie było jej do rana/. Zasięg w smartfonie rwał się, a mobilnego internetu nie było wcale. Ot, technika.

Ale cóż, inni - w innych rejonach - mieli gorzej, bo odfruwały im całe dachy i rozsypywały się mury domów. Cud, że była tylko jedna ofiara śmiertelna.

I teraz należałoby oczekiwać solidarności z tymi, którzy ponieśli największe straty. I nie tylko od rządu, bo ten opracował już plan pomocy, ale może też od tych, którzy chcieli - politycznie - coś ugrać na nieszczęściu innych, boć przecież biedni nie są, więc mogliby wysupłać trochę od siebie, jak i namówić swoich przyjaciół z bogatego polskiego Kościoła, w tym dobrze odżywionych biskupów czy o.Dyrektora /pomógłby wreszcie ludziom, miast wyciągać wciąż rękę... na swoje "dzieła", w tym kościelny koszmarek architektoniczny/. Mógłby stać się cud.
 

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości