Wpadka goni wpadkę, a są one właśnie udziałem polityków związanych Prawem i Sprawiedliwością.
Najpierw gruchnęła wieść, iż posłanka Szydło zbyt mocno wdepnęła pedałem gazu w aucie i teraz musi zrzec się immunitetu poselskiego, aby uregulować swoje rachunki. To pewnie "cień" b. posła Kurskiego, tak jeszcze na niektórych działa.
Wyszło też inne "szydło...", bo kazało się, iż inny poseł PiS, Łukasz Zbonikowski /swego czasu wielbiciel melexów na Cyprze/, ponoć pobił żonę i ukradł jej telefon. Ale oczywiście grzmi, że sprawa ma podtekst polityczny i pewne siły chcą go zniszczyć. Póki co został zawieszony w partii i zasugerowano mu, iż powinien zrzec się kandydowania w najbliższych wyborach parlamentarnych.
No i jeszcze pan Prezydent wypuścił tweeta, w którym stwierdził, iż ambasada /np. w Londynie/ jest terytorium RP. Wykazał się tu brakiem wiedzy na temat Konwencji Wiedeńskiej, w której zawarto prawdę, że ambasada jest terytorium państwa przymującego misję dyplomatyczną. A gospodarz ambasady ma tylko specjalne przywileje. Wytknięty błąd spowodował wykasowanie błędnego wpisu, ale przecież w internecie nic nie ginie, więc i doktorowi prawa administracyjnego zostanie to zapamiętane.
Czasami lepiej zwolnić, powściągnąć emocje lub przemilczeć, gdy nie ma się pełni wiedzy. Szczególnie tyczy to wybrańców narodu, którzy winni świecić przykładem zachowań i kompetencji.
