Znów Polacy wyszli na ulice polskich miast pod szyldem KOD, teraz protestując przeciwko całkowitemu zawłaszczaniu mediów publicznych przez nową - pisowską - ekipę rządzącą.
Wyszli ci, którym z PiS-em nigdy nie było po drodze, ale też ci, którzy dali się nabrać na kłamstwa pisowskich kampanii wyborczych - prezydenckiej i parlamentarnej - zapowiadających "dobrą zmianę", której zapoczątkowaniem miały być gotowe - leżące w szufladzie - projekty ustaw, w takich sprawach jak: 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego czy podwyższenie kwoty wolnej od podatku. A od czego zaczęto? Od niszczenia pozycji TK, obsadzania swoimi wiernymi-miernymi stanowisk, a ostatnio wykonano rzut na media publiczne. Chodzi o zawłaszczenie całego państwa dla jednej opcji politycznej, bez oglądania się na resztę społeczeństwa.
I patrząc dziś na twarze ludzi, którzy manifestowali swą troskę o naszą - w trudach wywalczoną - wolność, można było pośród nich rozpoznać również tych, którzy wtedy - kiedy polskie dusze i umysły chcieli zawłaszczać Jaruzelski z Urbanem - wykazywali się odwagą i nie bali się protestować.
Dziś mamy Kaczyńskiego, Piotrowicza /prokuratora stanu wojennego/ i... Kurskiego , a ich metody, jakby znane i równie brutalne, jak tych wcześniej wymienionych. Ale jedno cieszy, "Ciemny" lud się budzi i prędzej czy później odbierze swoją wolność.