Pani premier dostała wczoraj od wiernego... FULL czasu antenowy w TVP. Ale się nauśmiechała i nachwaliła... A to 500+, a to swoimi kontaktami z Wyszehradem itd.
Potem desant wiernych... dziennikarzy podtrzymywał propagandę sukcesu i było, aż mdło.
A prawda jest taka, iż 500+ to tylko jedyna zrealizowana - póki co na papierze - z obiecanek wyborczych PiS, a reszta, jak np. obniżenie wieku emerytalnego czy podwyższenie kwoty wolnej od podatku, to mgła.
Rząd na pewno stara się ubogacić Kościół, sypiąc miliony na Fundusz Kościelny i idąc na rękę /również milionami/ o. Rydzykowi. Gdy frankowicze czy mieszkańcy Krakowa, duszący się smogiem, mają się tylko... modlić o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne.
Mierni-wierni podstawiani są na stanowiska tam, gdzie można coś - dla PiS - wyszarpać, nawet z końskich stajni. A nominacje bywają też takie, że pokazują, iż ministrowie nie wiedzą, komu robią dobrze, patrz choćby komendant Maj. Ale w takim przypadku, jak ten ostatni, zawsze spłoszonemu ministrowi może przyjść z pomocą koordynator... bliższy swemu prezesowi, aby odwrócić kota ogonem, np. w postaci enigmatycznych podsłuchów dziennikarzy.
No i jest ON - sam prezes - któremu bite są pokłony i układane są dla niego piosenki, które już zna.
Ten "rejs" trwa, bo mamy demokrację i trzeba uszanować wynik wyborów. Ale obawiam się, że dalej będzie tylko gorzej, a dziurawa łajba partii rządzącej, w końcu trafi na taką mieliznę, że nie popłynie dalej.
