Kornel Morawiecki, niedawno jeszcze poseł z mandatem klubu Kukiza, w Parlamencie wsławił się głównie lekkim podchodzeniem do prawa, w tym do głosowań, bo też podczas jednego z nich wyszedł był, a jego koleżanka uczyniła to, co było jego bezpośrednią powinnością, czyli zagłosowała... za niego.
Potem były dziwaczne tłumaczenia, aż wczoraj poseł Morawiecki wytoczył myśl, iż: obecna procedura - w temacie głosowań - w polskim Parlamencie jest przestarzała, a nawet staroświecka. Dodał też, iż przydałby mu się telefonik z pilotem, a wtedy mógłby głosować na odległość, np. w ubikacji. "Bomba".
Różne bywały persony w naszym Parlamencie, ale ta wymieniona jest już jakby z innego świata. No i przecież jest mniej kosztowny oraz mniej głupi pomysł, aby zadowolić posła Morawieckiego, czyli pieluchy... dla dorosłych. W nich mógłby dalej udawać powagę...
Komentarze