Po wyborach prezydenckich i parlamentarnych PiS ma sprzyjającego Prezydenta RP, ale i większość w Parlamencie. Może zatem, dokonywać swej "dobrej zmiany", ale... w granicach prawa i w zgodzie z Konstytucją RP. Dobrze byłoby też, aby nie odbierano ludziom godności oraz szanowano ich kompetencje. A nie jest tak.
Kampanijne obiecanki obecnie rządzących ograniczały się do zapowiedzi zmian... socjalnych oraz - ponoć - podźwignięcia Polski z enigmatycznych ruin. A na czym głównie się skupiono po wyborach? Na walce z władzą sądowniczą, na obsadzaniu wszelkich instytucji swoimi wiernymi acz miernymi czy na propagandzie sukcesu w telewizji publicznej. A każdy, kto nie jest z prezesem Kaczyńskim i jego drużyną "zuchów", to gorszy sort czy komuniści i złodzieje.
Nie oszczędza się ani wybitnych prawników, ani innych specjalistów w swych dziedzinach. Kwitną buta, arogacja i wywyższanie się, czego dała ostatnio przykład pani rzecznik klubu parlamentarnego PiS-u, gdy stwierdziła: Sąd Najwyższy, to zespół kolesi... Nie pozostała w tym "wyścigu" w tyle też premier Szydło, głosząc, iż sędziowie dają się wikłać w walkę polityczną. A może stoją na straży prawa i poszanowania Konstytucji RP?
Rządzący w państwie demokratycznym wsłuchują się w głos wszystkich obywateli, a nie tylko w ten pochodzący np. od ok.18 % uprawnionych do głosowania, w wyborach do Parlamentu. Państwo i jasne prawo są dla obywateli, a nie dla jednej osoby i jej przybocznych, realizujących osobiste i partyjne interesy.
No i jeszcze jedno, nikt nie dał PiS-owi prawa do zmiany ustroju Polski. Póki co, nie ma takiego mandatu, bo większości pozwalającej na zmianę Konstytucji RP... nie posiada.
