Partia obecnie rządząca zapowiadała w kampaniach prezydenckiej i parlamentarnej, dobrą zmianę. Po wyborach można jednak odnieść wrażenie, że odbywają się raczej zmiany... dla zmian.
I tak np. projekt nowej ustawy medialnej zakłada zmianę mediów publicznych... w narodowe. Lecz to tylko nazwa, bo raczej będą to media - partyjne - jednej partii, gdy zarządzać nimi ma - wg projektu - ciało składające się głównie z jej przedstawicieli, z małym - jednoosobowym - rodzynkiem z opozycji. A przy tym, wg zaprzyjaźnionej z PiS-em Ewy Stankiewicz, będzie szukanie i wydalanie z owych mediów, chowających się w nieoznakowanych pokojach... ubeków. Fascynujące.
PiS wzięło się też za fizjoterapeutów, choć poprzedni Parlament przegłosował - wg nich - dobrą ustawę, zresztą podpisaną przez prezydenta Dudę. Ta ustawa daje fizjoterapeutom możliwość działania Rady, która miałaby pieczę nad tym, kto i z jakimi uprawnieniami wykonuje wspomniany zawód. Jednak PiS chce wprowadzić swoje poprawki i np. moc decyzyjną oddać... wojewodom. Chciało też ubogacić ją klauzulą sumienia, bo ponoć wkładka domaciczna czy implanty z kości zwierząt zastosowane u pacjentów, mogłyby u niektórych fizjoterapeutów rodzić opory... Tylko, czy oni o tym wiedzą?
Po tej "dobrej zmianie" dotykają nas - w wielu aspektach życia - sztuka dla sztuki i zmiana dla zmiany. Czasami zupełnie zbędne i kosztowne.
