"Władzuchna" chyba nie miała wczoraj dobrego dnia.
Do Polski przyjechali przedstawiciele Komisji Weneckiej, aby sprawdzić, czy zrobiono coś, co mogłoby świadczyć o przywróceniu prawa, choćby w obszarze respektowania orzeczeń TK. Oczywiście wiadomo, że nic takiego nie nastąpiło.
Strona rządowa wypowiadała się lekceważąco o wizycie gości z KW /określono ją jako przyjazd turystyczny/ i chciała uniknąć spotkania opozycji z nimi. No, ale się nie udało, bo przedsiębiorcze panie z "Nowoczesnej" zjawiły się na spotkaniu dla swoich - pisowskich - oraz doprowadziły do wysłuchania i drugiej strony, w sprawie łamania prawa w Polsce. Na co prokurator-poseł Piotrowicz zachowanie jednej z pań określił tak: to trzeba mieć tupet. A w jego ustach, jest to rzeczywiste kuriozum.
Była też konferencja prasowa wicemarszałka Sejmu, RyszardaTerleckiego, który nie miał ochoty odpowiedzieć na pytanie jednego z gości sejmowych, więc jego człowiek zaczął wypychać i ciągnąć tegoż, a wtedy wypychany powalił rzutem na posadzkę sejmową człowieka wicemarszałka. Była poruta.
"Władzuchna" nie chce stosować się do obowiązującego w Polsce prawa, ani do Konstytucji RP. Za to ma się się za "coś" lepszego, niż większość obywateli. Ludzie prezesa-posła Kaczyńskiego biorą wszystko, co tylko się da np. w spółkach Skarbu Państwa, a wcale nie nie mają ku temu kwalifikacji. Natomiast z samego Jarosława Kaczyńskiego zrobili swojego... "Dona", którego liżą i głaszczą, żeby tylko móc kręcić przy nim swoje interesy i interesiki. I chyba mu to pasuje, skoro idzie w to, nawet za cenę niszczenia państwa.
Biedna Polska!