maia14 maia14
336
BLOG

"Sprzymierzeni"

maia14 maia14 Kultura Obserwuj notkę 15

"Sprzymierzeni", to film wyreżyserowany przez Roberta Zemeckisa, wg scenariusza Stevena Knighta. Nie wiem czy poszłabym na niego, bo jakoś nie przepadałam nigdy za Bradem Pittem, grającym tu główną rolę męską, ale gdy wybuchła afera z oskarżeniami wysuniętymi wobec niego... np. o zdradę z aktorką z tego filmu, jednak się na niego wybrałam. I dobrze zrobiłam.

Rzecz zaczyna się w 1942 r. desantem Maxa Vatana /Brad Pitt - to jego bardzo dobra i dojrzała rola/, oficera brytyjskiego wywiadu, na pustynię w Maroku Francuskim. Potem jest Casablanca, gdzie Max spotyka swoją partnerkę do akcji... Marianne Beausejour /Marion Cotillard/ członkinię francuskiego ruchu oporu.

Przed obcymi grają małżeństwo i docierają się, pod każdym względem. Jej jest chyba łatwiej, bo kieruje się sądem, iż nawet wroga dobrze jest polubić, a wtedy działania - i te konspiracyjne - są łatwiejsze do zrealizowania.

Akcja wychodzi /?/, a zażyłość zostaje i dalej rozwija się, ale już w Londynie.

Ten film, to głównie gra na dwa "fortepiany" i popis gry aktorskiej głównych bohaterów.

W filmie są też ciekawe zdjęcia - pustynne..., ale i te z Londynu - Dona Burgessa. Jest również muzyka Alana Silvestri, nastrojowa i trochę jak z filmów Wooddy Allena.

Film "Sprzymierzeni" jest świetny i trzyma widza w napięciu oraz wzbudza różne uczucia wobec jego bohaterów, bo - jak i w życiu - ludzie są tu skomplikowani i trudno ich czasami rozgryźć, nawet, gdy żyją tuż obok.

Warto iść do kina na ten film.
 

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura