Amerykanie wybrali sobie na prezydenta dyletanta, który chciałby dekretami rządzić krajem.
Właśnie wywołał chaos... dekretem o zatrzymaniu migracji z kilku krajów muzułmańskich do USA, jak i powstrzymaniu napływu uchodźców do tego kraju. Tylko: jakich uchodźców? Przecież prezydent Obama - tylko - zadeklarował, że USA przyjmą ich... 10 tys. i to nie w jednym roku.
Prezydent Obama był tym prezydentem USA, który chciał złagodzić wizerunek Amerykanów, jako tych, którzy - dla własnego interesu - wywoływali w różnych zakątkach świata konflikty.
Prezydent Trump chce wojny... - póki co - z Meksykanami oraz muzułmanami, więc zapewne będzie ją miał, a zapłacą za to zwykli Amerykanie, a nie on, bo jego stać, aby się zabezpieczyć.
Trump skutecznie też podzielił Amerykanów /i w tym jest podobny do polskich "boskich" u władzy.../. A to może skutkować w USA wewnętrznymi niepokojami społecznyczmi, a i konfliktami różnego rodzaju.
Gorbaczow ostatnio powiedział, że ma wrażenie, iż świat zmierza do wojny. I to się niestety może sprawdzić.
Komentarze