Prezesa-posła Kaczyńskiego rozpiera... samozadowolenie, bo ma większość parlamentarną i... swoją klakę, w postaci rządu, prezydenta oraz innych polityków PiS. Nad jednym "ideowcem" nie panuje, ale przecież jeszcze wojny nie ma..., więc - póki co - nie musi.
Kaczyński kocha... siebie, a większością obywateli gardzi, czemu daje często wyraz nazywając ich gorszym sortem, złodziejami, komunistami itd. Sam natomiast kreuje się na tego lepszego..., a nawet z... AK.
Kaczyński czuje się jak pan... naszego życia. Dziś stwierdził, że jest ludzkim panem, co może być mylące jak wtedy, gdy przemawiał do "przyjaciół Rosjan". Ot, proszki.
Jeśli chodzi o ludzi Kaczyńskiego, to doją budżet państwa, tworzą "prawo" pod siebie, aż wióry lecą i gnają po polskich drogach /bez sensownej potrzeby/, piejąc /czasami/: z drogi śmiecie, bo rasa panów jedzie. Cóż, jaki pan, taki kram.
Ale, przecież ta degrengolada i bałagan w kraju, to wina... Polaków. Bo nie poszli do wyborów, bo dali się skorumpować kilkoma setkami złotych oraz obietnicami bez pokrycia.
No i jest jeszcze wina polityków - obecnej - opozycji, ponieważ nie potrafili oni być konsekwentni w działaniu i np. skutecznie rozliczyć poprzedniej pisowskiej ekipy, patrz prezes czy panowie Zbyszek oraz Mariusz.
Znów mądry Polak po szkodzie...
