Na film pt. "Gold" - w reż. Stephena Gaghana - poszłam do kina, bo chciałam zobaczyć kolejną metamorfozę Matthew McConaughey. Tu jest otłuszczonym abnegatem. Widać, że dla roli jest skłonny wiele zrobić. A kiedyś był fajnym złotym chłopakiem.
Rzecz rozgrywa się pośród poszukiwaczy surowców.
Kenny Wells /Matthew.../ pracuje w wydobywczej firmie swego ojca. Lecz mijają lata, ojciec odchodzi, a firma podupada. Wtedy Kenny nawiązuje współpracę z poszukiwaczem metali - w tym złota - Michaelem Acostą /Edgar Ramirez/. I jadą do Indonezji....
Jest sukces..., choć oparty na grze. I też zaraz znajdują się tacy, którzy chętnie przejęliby go, tyle, że z pominięciem "pierwszych odkrywców". Ci jednak budują intrygę wciągając do niej syna... Suharto i rolują...
Zdjęcia do tego filmu - w tym i w indonezyjskim plenerze - nakręcił Robert Elswit. Natomiast muzyką obraz okrasił Daniel Pemberton. Ale prawdziwy smaczek dorzucił Iggy Pop, bo jego piosenka pt. "Gold" jest rewelacyjna.
Film "Gold", to obraz o dwóch marzycielach: jednym bardziej pokręconym i trochę abnegacie oraz drugim, bardziej ułożonym, lecz mającym też fantazję.
I warto przebrnąć przez film do długiej końcówki, bo intryga okazuje się być zaskakującą i przednią.
Komentarze