Film pt. "Bikini Blue" - w reż. Jarosława Marszewskiego /i z jego scenariuszem/ - mnie zaciekawił, bo obsada jest głównie brytyjska, ale najważniejszym "rodzynkiem" jest jednak polski aktor, Tomasz Kot.
Rzecz zaczyna się w 1953 r. w Blackpool. Oto widzimy szpital, w którym pracuje też położna, żona Polaka i matka jego maleńkiego synka, Dora Szumski /gra ją Lianne Harvey/. Po jednym z dyżurów informuje ona, iż wybiera się do męża, Eryka Szumskiego /Tomasz Kot/. Po czym oddaje synka pod opiekę siostry, Sary /Tilly Gaunt/, wsiada na motor i jedzie... Po drodze trafia na policjanta /Lee Ross - kilka razy przewija się podczas akcji filmu, kontrolując.. , czasami dodając "dykteryjki"/.
Dora w końcu dojeżdża na miejsce, którym okazuje się szpital psychiatryczny dla b. polskich żołnierzy, którzy wg miejscowego doktora, Lipmana /Lech Mackiewicz/, do Polski nie mogą wrócić, bo czekałoby ich tam aresztowanie, a w Brytanii są... intruzami. Można "zwariować".
Spotkanie Dory z mężem, to radość i ból, bo też okazuje się, że prawda jest bardziej skomplikowana, niż początkowo mogło to wyglądać. I się dzieje...
W filmie "Bikini Blue" kadry /autorstwa Jacka Podgórskiego/ wyglądają jak ze starych fotografii. I mamy w nich różne odcienie szarości, ale i np. nasycenie intensywną czerwienią. Ciekawe są też różne kąty kamerowania.
Obraz dopełnia muzyka, Bartosza Chojeckiego, pełna "koloru" i często pozytywnej energii.
Ten film jest nierówny. Nawet Kot jest nierówny, ale straty czasu nie ma.
Komentarze